Rok
2006. Anglia. Fallen City to małe, ale prześliczne miasto
umiejscowione na wybrzeżach Wielkiej Brytanii. Wszyscy się tu
znają, pomagają sobie, ale zdarzają się wyjątki.
Na ulicy Death Street,
która cieszy się złą sławą stoi pewien dom. Z zewnątrz jest
prześliczny i sprawia wrażenie przyjaznego, lecz w środku skrywa
on wiele tajemnic. Do tego domu wprowadziły się dwie dziewczyny-
najlepsze przyjaciółki, które są tak samo tajemnicze jak dom.
Chciały zacząć nowe życie, lecz nie wiedziały, że przeszłość
wkrótce do nich wróci… ale ze zdwojoną siłą…
***
-Cassie, rusz się!-
Angela posłała przyjaciółce błagalne spojrzenie. Właśnie
wprowadziły się tutaj i blondynka chciała iść pozwiedzać
-Pójdę, ale pod jednym
warunkiem- powiedziała stając przed nastolatką
-Jakim?- westchnęła
- Że najpierw idziemy na
plażę- wyszczerzyła zęby w szerokim i słodkim uśmiechu.
Panna Harris odwzajemniła
uśmiech i zgodziła się
***
Właśnie wychodzili z
plaży, kiedy oboje poczuli, że z czymś (kimś) się zderzyli.
W ostatniej chwili
zdążyli złapać dziewczyny. Spojrzeli na nie i odebrało im mowę.
Nastolatki, które trzymali w rękach były nieziemsko piękne.
-Ekhem- chrząknęły owe
dziewczyny chcąc zwrócić na siebie uwagę (xD)- przepraszamy, czy
możecie nas puścić?- spytały jednocześnie
-A dlaczego mielibyśmy
was puścić? –spytał Sam zwracając się głównie do
brązowowłosej piękności, którą ciągle trzymał- Ej Jem! Może
ty wiesz, dlaczego mamy je puścić?
-No wiesz Sam…-zaczął
blondyn uśmiechając się niewinnie- ja nie znam żadnego
szczególnego powodu.
-No widzicie!- znów
zwrócił się do dziewczyn, które poczerwieniały (xD) ze złości.
-Lepiej nas puśćcie, bo
może się coś złego stać!- wycedziła przez zęby Cassie. Angela
spojrzała na nią.
-Puśćcie ją-
powiedziała cicho blondynka. Coś w jej głosie było takiego, że
puścili je obie.
Panna Connor kucnęła i
skuliła się drżąc, a Przyjaciółka przysiadła koło niej i
zaczęła szeptać uspokajające słowa.
-Idźcie już- szepnęła
dziewczyna. Kiedy nie ruszyli się z miejsca,spojrzała na nich swymi
niezwykłymi oczami- No idźcie już!- podniosła głos. Odeszli.
-Poszli już sobie?-
spytała po chwili Cassandra podnosząc głowę
-Tak- westchnęła
Angela. Nastolatki podniosły się i wyprostowały. Obejrzały się
za siebie i uśmiechnęły szeroko widząc zaskoczone miny chłopaków.
Pomachały im i wesoło rozmawiając poszły na plażę.
***
Dwaj przystojni blondyni
szli ulicą rozmawiając ze sobą zawzięcie o pewnym zdarzeniu. Sam-
chłopak o pięknych niebieskich oczach gestykulował z ożywieniem.
-No ale jak mogliśmy dać
się tak wykiwać?- przerwał bratu James. Wglądali niemal
identycznie. Jednak różnili się kolorem oczu.
- Nie wiem, ale to się
więcej nie powtórzy- odparł z przekonaniem, którego tak naprawdę
nie czuł. Natomiast wiedział jedno: "I one i my damy sobie jeszcze
popalić."
fajny blog, ciekawie piszesz, powodzenia w dalszym prowadzeniu zapraszam na mojego bloga o modzie bontonchic.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSpodobał mi sie ten post, ciekawe co bedze dalej:)
OdpowiedzUsuń